Trekkingowe rowery elektryczne – czy są warte swojej ceny?
Czy warto inwestować w elektryczny rower trekkingowy? Pytania odnośnie e-bike nie słabną, bo choć grono ich fanów stale się powiększa, przeciwnicy rozwiązania wciąż krzyczą głośno i wyraźnie o zabijaniu sportu. Owszem, silniki elektryczne w rowerach górskich mogą być dla profesjonalistów pokusą do dopingu podczas wyścigów. Dlaczego jednak amatorzy przejażdżek na długich trasach nie mieliby skorzystać z pomocy silnika elektrycznego, który pozwoli im dotrzeć tam, gdzie wcześniej nie pozwalała im siła i czas?
Czym właściwie jest rower trekkingowy?
Tradycyjne rowery trekkingowe powstały z myślą o wszystkich tych, dla których rower stał się sposobem na aktywną turystykę. Chęć i pasja podróżowania z plecakami i sakwami do miejsc oddalonych od miejskiego zgiełku o kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt kilometrów stworzyła potrzebę roweru wytrzymałego, wygodnego, ale przede wszystkim pakownego. Rowery trekkingowe stały się urodziły się więc z popularnych kilkanaście lat temu „górali”, które z dzisiejszymi MTB miałyby już niewiele wspólnego.
Pozostawiając w rowerze niezawodny amortyzator w przednim widelcu, pomysłodawcy rowerów trekkingowych zapewnili komfort jazdy po wyboistych drogach i leśnych ścieżkach. Dodając specjalne uchwyty na błotniki, bagażnik i boczne sakwy umożliwili oni natomiast podróżowanie nie tylko z plecakiem pełnym prowiantu, ale i kocami, materacami, a nawet namiotami! Rozwój rowerów trekkingowych nie mógł jednak wyhamować w obliczu pojawiających się każdego roku nowinek technologicznych. Tak też zrodził się pomysł dodania do trekkingów… silnika elektrycznego.
Trekkingowe rowery elektryczne
Uzupełnienie wytrzymałych i komfortowych rowerów elektrycznych o silnik elektryczny stało się rewolucją, której potrzebowali wszyscy miłośnicy dalekich podróży rowerowych. Wiele osób posiadających w swoim garażu tradycyjne rowery trekkingowe zastanawia się, czy ich elektryczne odpowiedniki są faktycznie warte swojej ceny.
Przecież rower z silnikiem to po prostu cięższa wersja klasyki. Zamiast szukać pomocy w technologii, lepiej wyrobić sobie kondycję. Rowery elektryczne są tylko dla leniwych i zbyt ambitnych amatorów. Wszystkie te argumenty mogą brzmieć dla przeciwników technologii poniekąd słusznie, jednak postanowiliśmy udowodnić, że w rowerach elektrycznych nie ma niczego złego.
Na rower elektryczny warto postawić z wielu powodów. Pierwszym, wyraźnie dyskredytującym jeden z argumentów przeciw e-bike faktów jest to, że silnik elektryczny nie pracuje w rowerze w zastępstwie za tradycyjne pedałowanie. Jego zadaniem jest wspomaganie kolarza w trudniejszych chwilach. Pomoc w pokonywaniu dłuższych tras i podjazdów przy mniejszym wysiłku. Możliwość odpoczynku podczas jazdy, nie zwalniająca z obowiązku kręcenia pedałami. Silnik elektryczny w rowerze trekkingowym to nie sposób na oszukiwanie – to lekka forma pomocy, która dla wielu podróżników określa dłuższy dystans przy tym samym wysiłku.
Jazda na rowerze nie powinna generować wydatków za prąd. Kto jednak powiedział, że akumulatory rowerowe zużywają dużo energii? Stosowane dziś rozwiązania są na tak energooszczędne, że twój rachunek za prąd nie wzrośnie znacząco przez ładowanie roweru w domowym gniazdu. Rowery elektryczne nie wymagają specjalnych złączy, przejściówek czy niestandardowego napięcia. Szybkie ładowanie i długa wytrzymałość pozwalają na radość z wspomaganej jazdy przez wiele kilometrów – średnio obciążony rower trekkingowy potrafi przejechać na jednym ładowaniu nawet 100 km. To porządna dawka jazdy jak na jeden dzień, nieprawdaż?
Tymczasem wielu rowerzystów nie jest w stanie pokonać takiej trasy o własnych siłach. Trekkingowe rowery elektryczne to okazja do zbadania tras, które wcześniej były dla ciebie niedostępne. Zaoszczędzony czas na krótszych trasach to z kolei okazja do podziwiania miejsca docelowego z większym spokojem.
Podjazdy, wyboje, długie wypłaszczenia terenu. Rower obciążony sakwami i plecakiem jest zdecydowanie zbyt ciężki, by człowiek bez kondycji poradził sobie na dłuższej, nieubitej trasie. Do tego potrzebne są często lata treningu i codzienna jazda, na którą nie każdy może sobie pozwolić. Rower trekkingowy z napędem pozwala na pokonanie przeszkód i dotarcie do miejsc trudnych, tradycyjnie niedostępnych dla amatorów kolarstwa. Jego cena jest współmierna do doświadczeń, jakie przyniesie jazda na rowerze elektrycznym.
Bo ta zdecydowanie różni się od tradycyjnej jazdy na rowerze. Postęp technologiczny pozwala jednak coraz bardziej zbliżać się rowerom elektrycznym do ich tradycyjnych odpowiedników – wiele z nich już dziś wygląda tak, że jedynie wprawne oko zauważy obecność silnika elektrycznego.